Rano bardzo zimno, bo nawet na termometrze nie było 10°C. Późny powrót wczoraj z Glisna, stąd też przesunęliśmy nasze dzisiejsze spotkanie. Tak się ociągałem, że musieliśmy nawet zmienić miejsce. Ostatecznie wyruszyliśmy na dalsze podboje. Pierwszy cel to Osiedle Poznańskie. Mieliśmy tam pewną sprawę do załatwienia i nie ukrywam, że towarzystwo mocno mi w tym pomogło.

Potem jechaliśmy przed siebie, bez większego zastanowienia się, gdzie wyjedziemy. Spotkany rowerzysta mówi, że zmierzamy w kierunku Borka, a wylądowaliśmy w Brzozowcu. Tylko my tak potrafimy 🙂


Kogo tam obchodzi, gdzie jesteśmy? Może uda się znaleźć jakieś grzyby.


„Uważnie, powoli, spokojnie, nisko przy ziemi 🙂 tak jak grzyby się szuka…”. Coś to zdjęcie tego nie obrazuje ;p

Jadąc tak przed siebie wylądowaliśmy na asfalcie w pobliżu Deszczna. Mi się pokręciły kierunki i tak jechaliśmy w stronę Skwierzyny. Zrodził się pomysł, aby pojechać na Stary Dworek. Mi to pasuje.


Praca na skrzyżowaniu wre. Krzyż natomiast przesunięty został (pewnie tymczasowo) w okolice parkingu leśnego.


Trochę edukacji. Zastanówcie się, zanim zaczniecie śmiecić.

Zauważamy znak
Lisia Polana i niewiele nam trzeba. Miejsce kojarzyłem, ale nigdy z bliska się nie przyglądałem. Nadarzyła się okazja, to czemu by nie skorzystać?


Ktoś nas ubiegł.


Spojrzenie na Obrę.

Polana to miejsce biwakowe, wiaty, miejsce na ognisko, nawet wychodek z wyrytym serduszkiem. Bardzo ładne miejsce, zważywszy na to, że nieopodal przepływa pięknie prezentująca się Obra. Tutaj spokojnie można zwodować kajaki. Myślę, że tam wrócimy. Już z kiełbasą w ręce.

Dalej był plan, aby pojechać do Starego Dworka, ale mnie zainteresował niebieski szlak rowerowy. Mniej więcej domyślałem się, gdzie może nas wyprowadzić. Mając przy boku Gosię spokojnie można jechać w nieznane i to jest w tym wszystkim najlepsze.


Niebieski szlak rowerowy.

Dalej Skwierzyna, przebijamy się przez miasto na most i w kierunku wsi Świniary, wypatrując czarnego szlaku. Po chwili się pojawia i tak zwiedzamy Puszczę Notecką. Tłumy grzybiarzy, a ich niby nie ma. Szlak nas wyprowadza w kierunku Lipek Wielkich i potem już asfaltem wracamy do Gorzowa. Po drodze zahaczając jeszcze o Nowe Polichno.


– Proszę pana, proszę pana! Będę miał fotkę!


Fochasta koza. Zwierzę odmówiło jedzenia.

lasgosia: spontanicznie, bez celu..

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *