Ponad miesiąc minął od ostatniego, wyłapanego kesza. Najwyższa pora poprawić nieco statystyki i obrany został cel na Chwarszczany. W miejscowej oberży czeka skrzyneczka, nie ruszana od dawien dawna.

Gosia zjawia się w Jeninie i dalej jedziemy w kierunku Witnicy. Tomek nieco się ociąga, a że z rana była temperatura minusowa to spokojnym tempem jedziemy do Kamienia Wielkiego i tam ogrzewając się w sklepie, czekamy na kompana.


Panie majster! Kabel nie styka. Nawet pies przyszedł z pomocą.

Wybraliśmy wariant trasy na
okrętkę. Pogoda znacznie się poprawiła, pojawiło się nawet słońce. Tak docieramy w końcu w pobliże Kaplicy Templariuszy. Sesja fotograficzna i potem już wspomniana Oberża Templum, po kesza.


Tomek i w tle jeden z najcenniejszych zabytków Pomorza Zachodniego.


Nie, tak niewygodnie…


Tak jest dobrze.

Pan zza lady nieco zasmucony, że przyjechaliśmy tylko po skrzynkę. Żalił się, że dawno nikt po nią nie przyjechał, ale dobrze, że jeszcze o niej pamięta. Wpis, Gosia wymieniła fanty, podziękowanie i dalej w drogę.


Klimat rycerski.


Kolejny cache na koncie Robaka.

Wybraliśmy się w kierunku Sarbinowa, gdzie na podjeździe odezwał się instynkt samców i sprint pod górę. Zasapani docieramy do wieży widokowej w zagajniku. Kiedyś tam rozegrana została wielka bitwa i w zasadzie miejsce już doskonale przez nas znane.


Roszpunka już na wieży.


Ostatni łyk herbaty i czas wracać do domu.

Powrót nieco inny, czyli przez Krześnicę w kierunku Dąbroszyna. Po drodze mała atrakcja w postaci przejeżdżającego pociągu. Zdjęcie i tak wyszłoby marne, więc stałem tylko z rozdziawioną gębą.


Zamiast czworonogów, to po ulicach spacerują inne zwierzęta.


Gosia ma kucyka...


Ja też chcę kucyka...


No i nie mam już kucyka 🙁


Oko znalazł ciekawsze rzeczy do fotografowania, niż konie. Ta tablica to pamięta chyba jeszcze czasy Bieruta.

Dalej już w kierunku Witnicy, gdzie odłącza się od nas Tomek. Potem Jenin z większymi, czy mniejszymi przygodami, gdzie porzuca mnie Małgosia. Mam jednak nadzieję, że tylko na jakiś czas ;p

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *