Ponowna wizyta w Krzyżu Wielkopolskim, gdzie do naszego duetu dołączają Marek i Leszek. Ten pierwszy dzisiaj jest przewodnikiem i zabiera nas do Puszczy Noteckiej. Taki konkretniejszy wypad, częściowo po terenach mi kompletnie nieznanych, bo dla Gosi to zazwyczaj większość to nowość 😛.

Przejeżdżamy także przez miejsce pożaru lasu, który miał miejsce w 1992 roku. W przeszłości opisywałem już to na blogu – Mój pierwszy rajd. Tym razem natrafiamy na kamienie nadleśnictw, które opisują skalę tego wydarzenia.

Największa atrakcja czekała nas jednak w miejscowości Chojno-Wieś w której byłem pierwszy raz w życiu. Jeden z domów należy do pasjonata kolejnictwa i oto, jak wygląda:

Obok znajduje się kościół, ale akurat trafiliśmy tak niefortunnie, że kończyła się msza. Chodniki malutkie, ciasno i tłum ludzi. No a w tym całym chaosie trzech rowerzystów i jedna rowerzystka podziwiający wyróżniające się kolejowe domostwo. Jakby było tego mało to jeszcze pies niezbyt zadowolony był z naszej wizyty.

Rzadki widok, działający zegar.

Niektórzy ludzie bardzo pozytywnie nakręceni są na swoje pasje 🙂 . Kolejnym przystankiem Sieraków, no ale jak tam zawitamy to nie możemy przecież nie odwiedzić Cukierni Cukruś 😀

Po drodze do miasta natrafiliśmy na wydmy. Wcześniej już miałem okazję widzieć je z drogi, ale jakby wejść tam na górę… hmmm… Widok niesamowity, bo zwały piachu ciągną się w nieskończoność.

Idealna offroadowa trasa.

Można trochę po piasku poskakać. Technika dowolna.

W Sierakowie podjedliśmy, popiliśmy i pomału zbliżaliśmy się coraz bliżej zakończenia dnia rowerowego. Jednak całkiem nieświadomie natrafiamy na kolejną niespodziankę – Kukułkę! Nie taką prawdziwą, ale leśniczówkę o takiej nazwie. Idealnie wkomponuje się w moje Zwierzęce nazwy miejscowości.

Zwierzęca miejscowość numer 23.

Marek przegonił nas jeszcze po pagórkowatych serpentynach, które bardzo przypominały mi Szklarską Porębę. Parę kilometrów dalej nasze drogi się rozeszły.

My z Gosią skupiliśmy się na wyznaczonej nam drodze pożarowej, która zaprowadziła nas do Sowiej Góry, a stamtąd już bez udziwnień wróciliśmy do miasta.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *