Od rana wszystko szło nie tak. Jednak obowiązkiem jest przejażdżka rowerem w pierwszy dzień nowego roku. Plan był bardzo ambitny, bo według wyliczeń miało być w granicach 120 kilometrów. Masa jedzenia w kieszeniach, a cała wyprawa skończyła się jednak bardzo szybko.
Najpierw Racław i tam miałem odbić na Baczynę i wskoczyć na DK130. Jednak coś się zamyśliłem (pewnie o jakiś światełkach) i pojechałem na Stanowice. Tam nawet nie rozpoczął się podjazd, a ja już jechałem z tyłu na feldze. Perfidnie w oponę wbiło się szkło dość sporych rozmiarów i zrobiło tam niesamowity burdel. Podmiana dętki, jakaś prowizorka z oponą i tak doczłapałem się do domu. Tyle było noworocznej przejażdżki.
Robak mechanik.