W zasadzie plany na dzisiejszy dzień były całkiem inne, ale z wraz upływu czasu szybko się zmieniały. Postanowiliśmy wybrać się w okolice Barlinka, ale oczywiście nieco wydłużoną drogą.

Wiatr nie był uporczywy, mimo wczorajszych opadów w miarę sucho. No inaczej było na drodze Lubno – Droga Wojewódzka nr 130. Dziura na dziurze, błoto, woda. Jechało tam się tragicznie. Odcinek ten niszczeje, ale może kiedyś zostanie wyremontowany. Było by fajnie.

Przez wioski dotarliśmy do Renic, gdzie zaliczyliśmy przerwę i ustaliliśmy zmodyfikowaną trasę. Padło na Lipiany i potem przebijemy się wioskami do Barlinka. To wioski były największym ale… droga asfaltowa przez Żarnowo się urwała i czekało nas błocko i to konkretne.

Końcowa część polnej drogi. Tutaj to błota jest mało, wręcz go nie ma.

Nigdy tak bardzo nie ucieszyłem się z bruku, który pojawił się na horyzoncie. Niespodziewanie natrafiliśmy także na dawny folwark, gdzie na murze była oto taka tabliczka:

O obozie słyszałem, w Dziedzicach jest pomnik poświęcony ofiarom i tablica pokazująca drogę jaką przebyli, ale folwark jest dla mnie totalnym zaskoczeniem.

Dotarliśmy do Barlinka i nasze rowery musiały wyglądać na nieco brudne, bo od jednego pana kierowcy padło pytanie „gdzie to trzeba jeździć, żeby tak rowery ubrudzić?” 🙂

Trasa spontaniczna, ale do domu wróciliśmy tradycyjnie przez Danków i gdzieś dopiero za Łośnem zrobiło się ciemno. Dobrze, że słońce zachodzi już coraz później. Tak lubię 😉

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *