Za każdym razem, kiedy bywałem w Lubniewicach to interesowałem się tablicą informacyjną na rynku – Szlak Lubniewickich Legend. Jest to gra terenowa, bardzo przyjemna i przy okazji można zobaczyć trochę nowych miejsc i przede wszystkim poznać trochę tej ciekawszej historii Lubniewic, w zasadzie całej gminy – legendy. Niektóre bardzo ciekawe 😉
Wyposażeni w teczkę z blokiem rysunkowym i ołówki ruszyliśmy obrysować wszystkie hologramy, a jest ich sześć. Pierwszy oczywiście na rynku i tam też mogliśmy dokładniej zobaczyć, co nas czeka
Pierwsza legenda – O Jeziorze Krajnik w Lubniewicach, czyli skąd wzięła się nazwa lubniewickiego jeziora.
Tak to mniej więcej wygląda w moim wykonaniu… komentarz Gosi tutaj nie opublikuje ;p
Druga legenda – Jak rodowi von Waldow z Lubniewic nadano szlachectwo.
Ta tablica znajduje się niedaleko wjazdu na plażę. Tutaj też spotkaliśmy sympatyczną panią, która niedaleko się urodziła i to w powiedzmy będąc przejazdem. Bardzo często wraca w te okolicy i gdzieś włączyła się nam wszystkim nutka wspomnień. W zasadzie to ja miałem najmniej do powiedzenia, bo Lubniewice znam zaledwie od paru lat, kiedy to już konkretnie korzystałem z dwóch kółek.
Tutaj niestety hologram był nieco uszkodzony i przez cały rysunek wyszła szrama, no ale tego się niestety nie ominie.
Jak wcześniej wspomniałem czekało nas sześć tablic rozsianych po okolicach i trzeba było jakoś umiejętnie zaplanować trasę. Lubniewice już wyczyszczone, więc najlepszą opcją zostały Rogi. Wybraliśmy drogę lasem korzystając ze szlaku rowerowego i myślę, że wyszło to nam na dobre.
Trzecia Legenda – O księżniczce Zofii.
W zasadzie to jedyna legenda, którą szczątkowo znałem. Poznałem ją przez moje zainteresowanie pałacem w Rogach. Z namierzeniem tablicy nie było problemu, bo znajduje się w centrum na rozdrożu. Po jej zaliczeniu obraliśmy kierunek na Jarnatów.
Jarnatów i przepiękna aleja dębowa.
Czwarta legenda – O pałacu w Jarnatowie.
Lokalizację można wywnioskować z tytułu, więc nie ma co się rozpisywać. Szybka odrysowanie hologramu i jedziemy dalej.
Nawigacja ustawiona na Glisno. Poprowadziła nas malowniczą drogą przez Wąwóz Żubrowski. Było trochę trudnego terenu, ale widoki to wynagrodziły.
Gdzieś w zarośniętym wąwozie.
Drobna przeszkoda. Kobiety przodem 😉
Piąta legenda – O czarach w Gliśnie.
Moim zdaniem w ogóle ta legenda była najciekawsza. Szybkie obrysowanie hologramu i powoli można już myśleć o powrocie. Została tylko jedna tablica i to już po drodze z powrotem do Lubniewic.
Szósta Legenda – O ukrytych skarbach.
Ostatnia legenda, czyli lekkie odbicie z drogi Glisno – Lubniewice. Teczka pełna i można wracać do domu. Rysunki trafią do Biura Informacji Turystycznej. Misja zakończona i bawiłem się na prawdę fajnie:)