Jedno wiedziałem na pewno, że nie spędzę wigilii w domu. Dzień wolny od pracy, a ja tam świątecznej atmosfery nigdy nie czułem. Gosia niestety nie może mi towarzyszyć, więc jazda była całkowicie bez planu. Najpierw spojrzałem na termometr i zszokowany byłem tym, co pokazywał. Cztery stopni na minusie? Niemożliwe. Do tego mgła. No nic, według zapowiedzi później ma być znacznie cieplej.
Przebiłem się przez miasto w kierunku Santoka. Gdzieś tam rodził się pomysł, że może w kierunku Drezdenka jechać i w pewnym momencie odbić… hmmm… ostatecznie przecisnąłem się przez dawno nieodwiedzane Gościnowo i dalej przez Murzynowo w kierunku Skwierzyny.
Szynobus wyłaniający się z mgły.
Przerwa nad Wartą.
Tyle było widać rzekę.
Początki dość trudne, bo jazda po wiatr, mgła i jeszcze dość zimnawo, ale gdy potem odwrócił się kierunek jazdy, wiatr stał się pomocny i pojawiło słońce… prawie idealnie. Brakowało tylko dobrego towarzystwa 🙁
Tymczasowy most w Skwierzynie już funkcjonuje, a stary został częściowo rozebrany.
W zasadzie miałem już wracać do domu, ale tak mnie poniosło, że pojechałem w kierunku Bledzewa, aby odbić na Zemsko i pojechać w kierunku Starego Dworku. Nigdy tam nie byłem o tej porze roku i zaskoczył mnie widok odsłoniętych bunkrów. Do tego doszło nowe rondo, które powstawało od dawien dawna.
Kapliczka w Zemsku.
A to już Grupa Warowna „Ludendorff” w Starym Dworku, a raczej to co z niej zostało.
Bunkier Pz. W. 865.
Mostek nad Obrą.
Krótki postój jeszcze nad rzeką i powrót do Gorzowa. Jednak tak fajnie się jechało, że postanowiłem wydłużyć sobie drogę przez wioski (Borek, Ciecierzyce, Osiedle Poznańskie). Po dotarciu do miasta było mi jeszcze mało i pojechałem DK22 w kierunku Różanek by przez Kłodawę i Chwalęcice już ostatecznie wrócić.