Skazany zostałem sam na siebie, więc postanowiłem skorzystać z aury i wybrać się pojeździć po lesie. Ziemia zmrożona, więc z błotem nie powinno być niespodzianek. Jedynie na co można narzekać to na potworne koleiny pozostawione po ciężkim sprzęcie do wywozu drewna. Wszystkie szlaki rowerowe w okolicy są rozjechane na maksa, szkoda 🙁

Bidon musiał wylądować w plecaku, bo przy takiem temperaturze nie ma szans, aby nie zamarzł, a tam będzie miał nieco cieplej. Wybrałem się w kierunku Wojcieszyc i dalej lasami do Nierzymia. Bardzo fajnie się jechało i nie tylko ja korzystałem z pogody, bo w lesie można było spotkać spacerowiczów, a nawet biegaczy.

Piękny leśny dukt.

Lasy się skończyły i wylądowałem na polnej drodze prowadzącej w kierunku Janczewa. Wiedziałem, że gdzieś jest zjazd do Czechowa, którym jechałem raz w życiu, ale z drugiej strony. Zaryzykowałem wybierając polną drogę, która zaprowadziła mnie w kozi róg. Wylądowałem na czyimś polu, na dodatek ogrodzonym. Była jednak altanka, która zaserwowała ładne widoki na wzgórza. Pojawiły się też lisy, które gdy tylko mnie dostrzegły to bardzo szybko uciekły w krzaki.

Musiałem niestety wrócić do Janczewa i okazało się, że droga, którą szukałem teraz wygląda nieco inaczej. Na całości pokryta jest asfaltem i jest to świetna alternatywa trasy z fajnym zjazdem, tudzież podjazdem.

Zjazd w kierunku Czechowa.

Z racji tego, że dokuczał dość silny, zimny wiatr to postanowiłem wracać już do domu. Brakowało mi komfortowej jazdy po lasach i dzisiaj to się udało 😉

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *