Udało się dzisiejszą jazdę zgrać z Dniem bez Samochodu, który wieńczy Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu. Pomysł na wycieczkę wpadł samoistnie, bo niestety kończy się sezon lodowy i dużo lodziarni, cukierni uruchomiło promocję. Jak więc z tego nie skorzystać? 😀

Postanowiliśmy najpierw pojechać w kierunku Krzeszyc, ale do samej miejscowości nie wjechaliśmy, bo skorzystaliśmy z leśnych dróg na obrzeżach, które bardzo sprawnie prowadziły nas w kierunku Sulęcina. Jedyny minus jeżdżenia po lasach w tym okresie to uruchomienie o Gosi chęci szukania grzybów. Szukania dla samego szukania.

Gdy Gosia spacerowała po lesie z głową w dół ja tymczasem fotografowałem grzyby z nadzieją, że może trafię na jakiś warty uwagi okaz 😀

Dzisiaj mieliśmy sporo bruku, ale jakoś sprawnie go pokonywaliśmy. Potem już zasłużone lody w Cukierni Monika, który stają się już takim standardowym, lodowym punktem w Sulęcinie.

Najedzeni (bo promocja 2+1) ruszamy w kierunku Lubniewic, ale wybieramy wariant leśny. Gosia pewnie znowu będzie szukać grzybów, więc podróż do krótkich należeć nie będzie.

Pogoda bardzo fajna i mam nadzieję, że nie są to ostatnie promienie słońca, bo przecież kolejnego dnia rozpoczyna się jesień.

Do Lubniewic jechaliśmy przez Glisno, więc w końcu udało nam się odwiedzić mauzoleum Mauzoleum rodu von Wartenberg. Teraz o wiele łatwiej jest tam trafić, bo ustawiono drogowskazy. Dodatkowo teren wokół mauzoleum wysprzątano. Mam nadzieję, że mieszkańcy będą dbać o te miejsce, bo robi to wrażenie.

Mauzoleum powstało w 1865 roku. Ciekawostką jest, że na szczycie budowli oprócz herbu rodziny von Wartenberg znajduje się także herb rodziny von Kalkreuth – żony właściciela Glisna w tamtym okresie. Mauzoleum wygląda, jak wygląda. Swoje zrobili sowieci, dopełniła niewżyta młodzież. Historię tego miejsca można przeczytać na pobliskiej tablicy.

Lasy zostawiliśmy już nieco z boku i już asfaltem dotarliśmy do Kołczyna. Tyle razy przejeżdżamy przez wieś i nigdy z bliska nie przyglądaliśmy się kościołowi. Akurat drzwi były otarte, więc nie było opcji, abyśmy nie zajrzeli do środka.

W tle dzwonnica drewniana z XVIII wieku.

Sympatyczna Pani trochę opowiedziała nam o tym miejscu i dowiedzieliśmy się, że w środku znajduje się obraz Św. Rity (patronka spraw trudnych i beznadziejnych, osób chorych, rannych, poniżanych, problemów małżeńskich i matek) i właśnie w czwartek odbywa się tam specjalne nabożeństwo. Chętnie byśmy zobaczyli, jak ono wygląda, ale do rozpoczęcia pozostawało jeszcze pół godziny i na dodatek jest trochę długie. Zabrakło czasu, ale może w przyszłości.. hmmm…

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *