Sezon lodowy ruszył w pełni i gdy tylko dowiedzieliśmy się, że do Skwierzyny wrócił samochód serwujący jedne z lepszych lodów to już wiedzieliśmy, że będziemy tam częstymi gośćmi.

Wypad po pracy, ale przy iście letniej pogodzie. Można już na krótko, ale niestety nie zapowiada się, aby ta aura trwała dłużej. Trzeba się nacieszyć w pełni i być może złapać pierwszą opaleniznę 😀

Gosia kręci już kilometry od rana, więc łapiemy się w okolicach Deszczna i bez większych kombinacji zmierzamy w kierunku Skwierzyny. Daleko nie mamy, ale żadne z nas nie chce jechać główniejszymi drogami, więc padło na Raków.

Po drodze zainteresowała nas boczna droga prowadząca do użytku ekologicznego „Staw Raby”. Jakoś tak zawsze mijamy to miejsce, a może warto się przyjrzeć bliżej.

Od dawien dawna samochód z lodami stał przy ratuszu. Teraz został przesunięty w okolice remizy Straży Pożarnej i jak dla mnie miejsce gorsze, ale patrząc na tranzyt ludzi to chyba lepsze pod względem interesuje. Miejsca na pewno mniej, a ludzi jakby więcej.

Czyste Lody Tradycyjne z Międzyrzecza (mobilny oddział w Skwierzynie) tyle w temacie.

To zdjęcie chyba mówi wszystko.

Najedzenie, wręcz obżarci ruszamy w drogę powrotną. Także przez Rakowo, ale nie będziemy jechać w kierunku Deszczna, ale odbijemy sobie na wał. W ogóle przetestowaliśmy kilka dróg alternatywnych, które w przyszłości pozwolą nam omijać asfalt. Kilka problemów stwarzają, ale w bardzo fajny sposób można właśnie wjechać na wał, a tam widoki przepiękne… zwłaszcza w promieniach słońca.

Są i rowerzyści.

Powrót przez wioski niemal standardowy.

Udostępnij:

Komentarze

  1. A tak nawiasem mówiąc o alternatywnych drogach, czy próbowaliście kiedyś jazdy od Polichna przez Osetnicę i Warcin do Murzynowa? Częściowo poprowadzony jest po niej szlak rowerowy, bodajże czerwony :).

    1. Jakoś nie było okazji. Widziałem okazji, ale jeszcze tam nie zbłądziliśmy. Czerwony szlak to jedynie już za Murzynowem, który prowadzi przez las w kierunku Skwierzyny.

  2. Na tym wale przy przepompowni w Trzebiszewie zaliczyłem spotkanie z barszczem Sosnowskiego. Zapewniam że przyjemność niewielka a oparzenia nie chciały się wygoić przez dwa miesiące.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *