Urodziny tradycyjnie spędzam na rowerze i tym razem nie mogło być inaczej. W garażu czekał na mnie prezent od Gosi i to zaskakujący prezent. Nie spodziewałem się poduszki z ciekawym napisem, która po powrocie do domu znalazła swoje specjalne miejsce na półce, bo o wiele bardziej wolę na nią patrzeć, niż się na nią kłaść i nie widzieć. Ostatnio też mieliśmy dyskusje na temat musli, tak więc i w paczce znalazły się takie eko, bio i w ogóle najlepsze. Z chęcią zasmakuję.
Co do wycieczki to postanowiliśmy podjąć trzecią próbę dotarcia do głazu narzutowego w miejscowości Żabicko Nie jest problemem jego odnalezienie, bo prowadzą drogowskazy, ale bardziej zaplanowanie trasy, aby pojechać w tamtym kierunku. Zawsze jakoś było nie po drodze i tak odkładaliśmy to na inny czas. Tym razem postanowiliśmy tam w końcu dotrzeć.
Pogoda dopisała i nawet czasami zza chmur wyjrzało słońce. Do Żabicka dotarliśmy przez Danków, Buszów i Bobrówko. We wsi stoi drogowskaz, który prowadzi wprost do głazu. Jedynym problemem była rozjechana droga przez maszyny do wycinki drzew… standard w naszej okolicy. Błota nie dało się jednak uniknąć.
Mała przeszkoda.
Czarci głaz w pełnej okazałości.
Jeżeli chodzi o wymiary głazu to ma około ok 2,2 m wysokości, ok 4,4 m długości i ok 3,4 m szerokości. Brakuje tablicy informacyjnej z historią, ale też nie jest ona do końca znana. Wiadomo, że głaz powstał z lodowca i w przeszłości były próby jego rozbicia, stąd można na nim dojrzeć otwory po próbie rozwiercenia.
Nie mogło zabraknąć sesji fotograficznej, którą umiliło słońce. Trzeba było jednak wejść na głaz, bo to najlepsze miejsce na pozy, ale w butach rowerowych jest to dość wymagające.
Hmmm… jaki obrać kąt, a czy światło będzie padać odpowiednio? A jakby tak podłożyć patyk, albo inaczej postawić rower? Hmmm.
Gdy Gosia ustawiała aparat ja już spokojnie spoczywałem na kamieniu.
Cel na dzisiejszy dzień wykonany i do domu wróciliśmy przez Strzelce Krajeńskie, Stare Kurowo i Pławin. Potem już dołem prosto do Gorzowa i odwiedziny na myjni. Pech chciał, że jakoś dużo osób miało też na to ochotę i trzeba było postać w kolejce, bo kierowcy dość sporo czasu poświęcają na pucowanie swoich maszyn.