Natrafiłem na informację, że w Krzęcinie powstała Żywa Szopka Bożonarodzeniowa. W zasadzie jest to już województwo zachodniopomorskie, ale jakby zliczyć kilometry to wcale nie aż tak daleko. Postanowiliśmy się tam wybrać, aby na żywo ocenić to miejsce.
Z racji panujących warunków tak musieliśmy zaplanować trasę, aby wiatr był jak najmniej dokuczliwy. Myślę, że udało się to całkiem nieźle, bo momentów walki z podmuchami nie było aż tak dużo. Zwłaszcza jak weźmiemy pod uwagę tamte tereny, gdzie drzew jest więcej w domowych piecach niż rosnących sobie swobodnie. Do tego z samego rana przywitała nas mgła i wilgoć można było odczuć na sobie, zwłaszcza jak się nie ma błotników, a wykorzystuje trochę polnych dróg traktorowoych 😀
Wybraliśmy wariant jazdy w kierunku Dankowa, aby wskoczyć na fajną szutrówkę w kierunku Krzynek. Chcieliśmy wracać przez Pełczyce i aby nie powielać trasy w ruch poszła nawigacja. Wykorzystaliśmy trochę lokalnych dróg, drogę dojazdówek do pól i Krzęcin na horyzoncie pojawił się bardzo szybko.
Z namierzeniem szopki nie było problemów. Znajduje się na wylocie z miejscowości w kierunku Chłopowa. Poza tym ustawione są odpowiednie banery, a z daleka da się usłyszeć kolędy puszczane z głośników.
Miejsce nie jest jakieś olbrzymie, ale bardzo klimatyczne. W nocy z tymi wszystkimi światełkami i ozdobami musi robić wrażenie. Nie dziwią też godziny otwarcia, które są do późnych godzin nocnych.
Kucyk miał jedno zadanie, podgryzać każdego, kto chce go pogłaskać.
Na razie małego Jezuska nie ma, ale z tego co się dowiedzieliśmy to pojawi się tutaj w wigilię. W sumie wtedy, kiedy powinien się pojawić.
No heeej…
Ciężko jest uchwycić zwierzęta, gdy te są w ciągłym ruchu.
Na sam koniec Mister Szopki, poproszę o adres do fryzjera.
Paluchy już zamarzały, a to już znak, że trzeba ruszać dalej. Do Pełczyc droga prosta, więc ruszamy przed siebie. Potem już wpadamy na drogę rowerową, która zaprowadzi nad do Barlinka i postanowiliśmy na spokojnie wrócić przez Danków.
Zmrok przychodzi bardzo szybko.