Jeżeli Gosia ściąga kurtkę i jedzie w samej bluzie to może oznaczać jedno, że końcówka listopada jest bardzo ciepła. Tak też było. Wstrzeliliśmy się idealnie w środku tygodnia i temperatura było dużo powyżej zera i jeszcze przez dłuższą część dnia towarzyszyło nam słońce.

Wypad bez większych kombinacji. Postanowiliśmy przebić się wioskami w kierunku Glinika, aby tam wskoczyć na lubianą przez nas szutrówkę (drogę pożarową), która zaprowadzi nas do Lubniewic.

Prowiant na drogę gotowy. Nie wiem tylko, czemu Gosia podrzuca mi trufle? Coś sugeruje?

Sezon grzybowy chyba się już skończył, bo w lasach spokój, cisza. Tylko dwoje rowerzystów i gdzieś tam przebiegające czasem sarny, tudzież jelenie.

Rowerzyści prosto, piesi w prawo.

Lubniewice pojawiły się szybciej niż mogłoby się wydawać. Postój na uzupełnienie słodkiego prowiantu i ruszamy dalej w kierunku Skwierzyny. Żeby jednak nie było nudno to w Bledzewie wskakujemy do lasu. Kierujemy się oczywiście szlakiem rowerowym, bo ostatnio mam tyle szczęścia w nawigacji, że lądujemy potem na krajówce. Tym razem obyło się bez dodatkowych emocji i nadrabiania drogi.

W ruch poszła także kamera. Bawię się nią trochę i daleko mi jeszcze do ciekawych produkcji. Póki co to znalazła miejsce na kierownicy, ale dzisiaj przetestowałem także szelki. Trochę musieliśmy się pobawić, aby ustawić odpowiedni kąt. Pomogły tutaj oczy Gosi, które są o wiele bardziej sprawne od moich.

Kamera wylądowała na klatce piersiowej i tylko ręka wędrowała, aby włączyć i wyłączyć nagrywanie. Tak do momentu, aż bateria nie padła 😀 .

W Skwierzynie przerwa na szybką kawę. Nie chcieliśmy po raz wtóry wracać przez Santok, więc padła propozycja, że może przez Rakowo. Długo Gosię namawiać nie musiałem i był to strzał w dziesiątkę. Jechało się bardzo przyjemnie, a to co zobaczyliśmy to totalnie rozsadziło nam mózgi.

Eeeee… ale jaaak???

Co tam słychać u góry?

Gosia nie byłaby sobą, gdyby nie rozwiązała zagadki wyższości konia.

Na razie różnica poziomów między nami, a napotkanym koniem zostanie tajemnicą. W niedalekiej przyszłości ją rozwiążemy, ale póki co to niech Wam także trochę mózgi się spocą.

Dalsza droga bez większych kombinacji. Dojechaliśmy do Trzebiszewa i dalej do Brzozowca, a potem skorzystaliśmy z drogi serwisowej wzdłuż S3, która zaprowadziła nas prawie pod rogatki miasta.

Udostępnij:

Komentarze

Skomentuj Robak88 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *