Na Facebooku Zachodniej Ligi MTB pojawiła się informacja, że trasa w Bogdańcu została już oznaczona. Na 18 zaplanowano wspólny objazd, ale dla mnie to trochę za późna pora. Postanowiłem od razu po pracy wybrać się do mojego rodzimego lasu i zobaczyć, co tam tym razem przygotowano.

Jedne z najlepszych terenów do ścigania. Nasze takie małe góry i w zasadzie co roku są charakterystyczne części trasy, ale tym razem doszło kilka nowości. Pierwsze zaskoczenie to rów. To już jest chyba stały element ścigania tutaj, ale tym razem przybyło tam trochę piachu. Teraz jest tam tak jakość trochę… dziwnie.

Zmieniły się pierwsze kilometry, bo teraz przejeżdżając przez drugi rów po rozbiegówce jedziemy całkiem, gdzie indziej. Dostajemy nowy singiel i trochę dłuższych zjazdów.

Trochę ciasno.

Przejeżdżając przez ten wąski singiel zastanawiałem się, kto tam nie wceluje i czemu akurat będzie to osoba jadąca przede mną 😀 .

Na temat Bogdańca nie ma co się zbytnio rozpisywać. Kto startował, ten wie jaki to wymagający wyścig. Kto będzie tutaj debiutował to może się lekko zdziwić.

Zdziwić można się tym bardziej, że powróciła Góra Śliwiana. Jakoś udało mi się jej unikać, ale w tym roku jest – stety lub niestety. Tutaj nie jedna osoba będzie podprowadzać rower i nie jedna osoba będzie się bała stamtąd potem zjechać.

Taki zjazd, a zdjęcie i tak jest wypłaszczone.

Zrobiłem na spokojnie jedną pętlę z rozbiegówką i drugą właśnie do zjazdu z Góry Śliwiana. Dalsza część trasy jest dobrze znana i tam żadnych rewelacji nie ma.

Wróciłem sobie szutrową pożarówką i akurat natrafiłem na początek objazdu. Dość sporo osób się zebrało. Ja już miałem w nogach dość kilometrów. Spokojnie wróciłem do domu i teraz pozostaje czekać do niedzieli.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *