Pogoda rewelacyjna, bo przez cały dzień towarzyszyło nam słońce. Zbytnio też nie kombinowaliśmy z trasą i wybraliśmy okrętkę przez Skwierzynę i Lubniewice. Wiatr akurat był głównie wschodni, więc takie rozwiązanie było najlepszą opcją.
Największe atrakcje zaczęły się dopiero na wale prowadzącym w stronę Świerkocina. Rozlewiska to raj dla ptaków i udało się kilka nawet ustrzelić… w sensie fotograficznym. Nawet pojawiły się kicajce, ale te na nasz widok bardzo szybko uciekły w przeciwną stronę, w szczere pole.
Byle nie zamoczyć sobie nóżek.
„- Grażynka, wiem gdzie jesteśmy i dokąd iść. Nie muszę pytać o drogę.”
Można się poczuć, jak nad Bałtykiem.
Zaliczyliśmy też dziurawy podjazd w kierunku Starych Dzieduszyc z przereklamowaną anomalią, a także poznaliśmy trunki mieszkańców Nowin Wielkich:
On wie, że jeździsz po lesie, a nie można!
Dzień trochę taki sklepowy. No, ale jak się ma przy boku kobietę to trzeba się z tym trochę liczyć 😉
Może podwieźć?
Dzień bez większych udziwnień i jestem trochę zdziwiony, że aż tyle wpadło kilometrów. Nie spodziewałem się, że na totalnie znanej trasie można ustrzelić w granicach 150 km. Poszło bardzo sprawnie 🙂