Dzisiaj postawiliśmy głównie na las, bo tam wydaje się najbezpieczniej. Pojawiło się trochę nowych dróg, ale większość trasy znana już niemal na pamięć. Pogoda dopisywała, mimo że ciągle wiatr ma się bardzo dobrze. Udało nam się jednak schować wśród drzew i było całkiem przyjemnie.
Wykorzystaliśmy znane szlaki rowerowe aby dotrzeć do asfaltu, który prowadzi do Dankowa. Potem szutrówka w kierunku Puszczykowa, aby wskoczyć ponownie na asfalt, który tym razem zaprowadzi nas do miejscowości Przyłęg.
Dla zainteresowanych…
bocian pojawia się pod koniec wpisu 😉
W Rybakowie natrafiamy na stado kuców, ale niestety nie są nami zbytnio zainteresowane. Bardziej skupiały się na świeżutkiej trawie. Chyba było to pora karmienia 😉
Nie da się namówić na portretowe zdjęcie.
Oczywiście nie bylibyśmy sobą, aby nie pomylić drogi. Te zdanie pojawia się ostatnio często i pewnie jeszcze nie raz tutaj zagości. Skręciliśmy trochę za wcześnie i przez wycinkową, zniszczoną drogę dojechaliśmy na szczęście do miejsca, gdzie planowaliśmy, ale od nieco innej strony. Po drodze przecinaliśmy rzekę Pełcz i to przy rozlewiskach, jeziorze.
Trochę tak nie za czysto.
Kto wylał kawę?
Docieramy do rozjazdu, gdzie krzyżuje się kilka szlaków rowerowych. Nas interesuje najbardziej niebieski i tym będziemy się kierować.
Do skrzyżowania na skróty można pojechać przez Leśniczówkę Przyłęsko, ale nasz „skrót” prowadził przez Danków 🙂
Asfaltowa droga prowadzi przez Rezerwat Przyrody Rzeka Przyłęzek. Mieliśmy okazję jakiś czas temu tam być, ale akurat się rozpadało. Tym razem zatrzymaliśmy się przy wiacie, bo Orlenu po drodze nie ma i coś cieplejszego wylądowało w termosie.
Asfalt lata świetności ma już dawno za sobą.
Rzeka Przyłężek.
Docieramy po jakimś czasie do Drogi Krajowej nr 22, ale na szczęście tylko przez chwilę będziemy nią podróżować. Jedziemy dalej niebieskim szlakiem rowerowym, który zaprowadzi nas do Górek Noteckich. Bardzo dawno tam nie byłem i miejscowość bardzo pozytywnie nas zaskoczyła. Wylano równiutki asfalt w kierunku Płomykowa. Odcinek ten był brukowany, a potem pojawiała się gruntowa, bardzo dziurawa droga. Teraz jest równiutko przez dłuższy odcinek, do ostatniego domu. Super sprawa 🙂
Z racji tego, że mamy jeszcze sporo czasu to decydujemy się na przejazd przez Rezerwat Przyrody Buki Zdroiskie. Teraz oficjalnie, tak formalnie jest to Rezerwat Przyrody Buki Zdroiskie im. prof. Lucjana Agapowa.
Zdroisko i Santoczno to kolejne miejscowości na naszej trasie. Dawno już nie padało co widać po bagiennych terenach przez które prowadzi szlak rowerowy. Ciężko tam ominąć błoto, a teraz sucho. Zresztą o suszy świadczy także sporo piachu. Powoli robi się piaskownica. My jednak dzielnie te wszystkie przeszkody pokonujemy i zmierzamy do Różanek.
Takie leśne zwierzę widzę pierwszy raz na oczy.
Polną drogą nieco wietrzną zmierzamy do Janczewa, żeby sobie przez Górki zjechać na dół. Liczyłem, że na wzgórzach napotkamy jakieś zwierzaki, bo czasami tam się pasą. Niestety nie tym razem. Pocieszeniem był jednak pierwszy spotkany bocian. Zadomowił się na gnieździe w Czechowie 🙂
Jest bocian, jest wiosna. Oby tylko nastały już konkretne, ciepłe dni. No może też w tygodniu nieco popadać. Odstraszy to trochę ludzi przed spacerami całymi gromadami, a i ściółka leśna skorzysta na wilgoci.