Po dłuższej przerwie Gosia wraca do gry. Trasa zaplanowana już od dawien dawna. Bardzo chciałem odwiedzić Stary Dworek. Zawsze mijam tą miejscowość gdzieś bokiem, a jest tam wiele atrakcji, głównie militarnych. Dzisiaj celem numer jeden był most obrotowy.

Spotkanie przy wylocie z miasta w kierunku Santoka. Spotkaliśmy się niemal idealne o czasie. Potem bez większych przygód ruszamy w kierunku Skwierzyny. Ogólnie to dzisiaj wiatr ładnie z nami się bawił i podwiewał 🙂


Wiklinowy gokart przy Zespół Szkół Technicznych w Skwierzynie.


Kobiety ciągną do motoryzacji.


Kilka kocich ruchów i Gosia jest w środku.


Spasiony Mikołaj. Taki kontrast do powyższych zdjęć.

Przebiliśmy się przez miasto i niebieskim szlakiem rowerowym (nie miałem pojęcia, że tamtędy przebiega) w kierunku Starego Dworka. Okazało się, że jestem chyba jedną z nielicznych osób (tym bardziej rowerzystów), która tam jeszcze nie była. Duży plus to świetne oznaczenia. Drogowskazy elegancko wskazują dokąd jechać.
Zgubić się tam nie można.


Witamy w Starym Dworku.


W kierunku mostu obrotowego.


Wspomniany most.


Tablica informacyjna.


Dla lubiących czytać.


Wejście do maszynowni.

Oczywiście wszystko szczelnie zamknięte i jedynie można było sobie polukać przez dziurę w drzwiach. Mega atrakcją byłoby to, jakby ktoś ten most wprawił w ruch. Dokonać tego może tylko jedna osoba i wcale nie musi być postury i siły Pudziana.


Gosia bawi się dziurką.

Jedziemy dalej, bo okazuje się, że przez las można dotrzeć do Bledzewa. Tam właśnie mieliśmy zamiar jechać, więc po co się cofać. Leśna droga w lepszym, czy gorszym stanie. Natrafiamy także na pozostałości bunkra, gdzie w środku niespodzianka w postaci muszli klozetowej.


Poniemiecki bunkier.


Sądząc po jakości browara, jest to miejscówka tutejszej inteligencji.


A kto tam się chowa?

Lądujemy w końcu w Bledzewie i potem już w kierunku Lubniewic, aby tam odbić na Rudnicę. Bierutem jedziemy do Kiełpina i powrót do Gorzowa Wlkp. przez Deszczno. W Gliniku wita nas przeloty deszcz, który potem już nasilił się na tyle, że towarzyszył przez cały powrót do domu.

Przy okazji dowiedziałem się, że mój telefon potrafi wydawać dźwięki. Bałem się już, że to skwierzyńskie wojsko namierza mnie swoimi rakietami za błędy z przeszłości (taka pokuta).


Tyle radości ze słońca.


Weselszy Mikołaj.

Pogoda idealna. Temperatura wysoka, słońce, tylko gdyby nie ten wiatr. Grudzień niech trwa taki dalej!

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *