Przejażdżka na Dzień Kobiet

Moje święto (to znaczy nasze – mężczyzn) jest co prawda dopiero za dwa dni, ale skorzystałem z okazji, że właśnie dzisiaj wypada Dzień Kobiet i wybrałem się wraz z Gosią na niedzielne, spontaniczne kręcenie. No dobra… święto świętem, ale jakby go nie było to i tak dzisiaj byśmy razem jeździli.

Prezent z okazji Święta Mojej Rowerowej Przyjaciółki.

Padło na Myślibórz bez większych udziwnień. Co prawda rano przywitał nas przymrozek, ale z godziny na godzinę było coraz lepiej, aż można było zrzucić z siebie cieplejszą odzież. W Renicach przerwa na kawę i wykorzystanie punktów Vitay, które wpadają nie wiadomo skąd. No, a że ich trochę zebraliśmy to można było skorzystać z darmowego picia.

Skorzystaliśmy z alternatywnej drogi do Myśliborza przez co trafiliśmy całkiem przypadkiem w okolice pałacu i folwarku. Szczerze powiedziawszy to nawet nie miałem pojęcia, że takie budowle w ogóle tam, w Renicach są. W przeszłości przejeżdżałem tam kilka razy, ale przez bardzo dziurawy asfalt to chciałem jak najszybciej stamtąd się wydostać. Teraz trochę przypadkiem odbiliśmy w bok i udało się zobaczyć coś nowego.

Parę minut wcześniej przejechaliśmy przez widoczną bramę.

Większość budynków pochodzi z XIX wieku i ma się bardzo dobrze. Obecnie funkcjonuje tam Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy.

Jakby było mało to jeszcze większym szokiem było to, że znajduje się tam nawet jezioro. Niby tak mało, a jaka niespodzianka.

Jezioro Renickie.

Gosię mało interesowało zachowane budownictwo i mknęła przed siebie.

Myślibórz zaliczyliśmy przelotem i tłukliśmy tak ciągle pod wiatr. Dopiero w Tarnowie udało się odbić w kierunku wschodnim. Dzięki temu znacznie się uspokoiło z podmuchami.

Gniazda czekają na przybycie boćków.

Tak z uśmiechem na zakończenie wpisu.