Wczoraj mieliśmy namiastkę chaosu panującego w Kostrzynie przy okazji trwającego Pol’and’Rock Festival, więc dzisiaj postanowiliśmy uciec w inną stronę. Padło na Sulęcin i wybraliśmy najprostszy dojazd.

Gdy jedziemy od strony Kołczyna to musimy pokonać podjazd pod Miechów. Nie jest jakiś trudny, ale wiele osób już z daleka go przeklina. Tym razem było nieco atrakcyjnej, ponieważ z lewej strony pojawiły się pola słoneczników. Musieliśmy popatrzeć z bliska, bo widok był naprawdę przepiękny.

Jak dzik w żołędzie.

Później mieliśmy okazję jeszcze raz widzieć słoneczniki, gdy wracaliśmy w kierunku Jarnatowa. Teraz się zastanawiam, czy Gosia zaproponowała tę drogę przypadkiem, czy jeszcze raz chciała zobaczyć całą tą żółć w promieniach słońca? Hmmm…

Wróćmy jednak do Sulęcina, bo podczas ostatniej wizyty garaż Gosi wzbogacił się o nowy rower. Jak już wspomnienia są tak pozytywne to czemu by nie dorzucić kolejnego dwukołowca?

Był czas na przepyszne lody z pobliskiej cukierni no i ruszamy dalej.

Ten gołąb potrafi się ustawić.

Gosia jakaś taka niewyraźna.

Jazda szła nam na tyle sprawnie, że postanowiliśmy dorzucić sobie kilometrów i w Bledzewie odbić w kierunku Międzyrzecza. Wiatr może trochę przeszkadzał do tego pagórkowaty teren, ale humory były na tyle dobre, że nawet to nie przeszkadzało. Potem wskakujemy na remontowaną drogę wojewódzką nr 137, gdzie mieliśmy parę świateł i ruch wahadłowy. Dojeżdżając do Międzyrzecza uświadamiam sobie, że nigdy od tej strony nie wjeżdżałem do miasta, ba nawet nie byłem nigdy w tych rejonach.

Gorąc powoduje pragnienie, a pragnienie poszukiwania sklepu. Niedziela niehandlowa, a że szkoda czasu na szukanie Żabek i innych dyskontów to wybieramy stację na wylocie. Niestety był tam najazd festiwalowców z Kostrzyna… z całego serca współczuję pracownikom. 15 kilometrów idzie wytrzymać i w wodę na spokojnie wyposażymy się w Skwierzynie. Miał być to wodopój przy ratuszu, ale okazało się, że nie działa 🙁 Woda w końcu trafiła do bidonów i stąd zostało już niewiele kilometrów do domu.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *