W weekend odbywały się Dni Skwierzyny, ale ni jak pasowało to z naszym grafikiem. Udało się jedynie miasto odwiedzić w niedzielne popołudnie, ale nic tam już jednak się nie działo. Nie zdążyliśmy nawet na otwarcie Parku Ryb.
Z plakatu wynikało, że uroczyste otwarcie odbędzie się o godzinie 11, a potem będzie tam strefa sportowo-rekreacyjna. Zawsze to jakiś pomysł, ale gdzieś popedałować. Jednak gdy dojechaliśmy na miejsce (gdzieś w granicach 13:30) to dmuchane zamki nie miały już powietrza, a kulinaria lądowały w samochodach. Udało się jedynie z bliska obejrzeć wspomniany park i nawet mi się spodobał. Mi, go Gosia to ukryła się w cieniu i nawet nie myślała o wychylania się.
Czym jest Park Ryb?
Jest to miejsce, które powstało w miejsce dawnej stanicy przy ulicy Przybrzeżnej. W zasadzie jest to ścieżka edukacyjna z sporymi makietami ryb i tablicami informacyjnymi. Nie znam się na rybach i jedynie znam karpia… wigilijnego (?) za którym nawet nie przepadam. W tym miejscu można trochę się o rybach dowiedzieć, ale też o technikach łowiectwa i środowisku.
Miejsce odhaczone, impreza odbyła się bez nas, ale trzeba jakoś spożytkować ten czas dalej. Całkiem przypadkiem lądujemy przy ratuszu, a tam samochód z lodami. Z Międzyrzecza przyjechały Czyste Lody Tradycyjne… mniam 🙂
Za szybkie zjedzenie lodów bez ubrudzenia się – naklejki w prezencie.
Postanowiliśmy zrobić sobie własną ucztę plenerową. Radler ląduje w sakwie, a my na trawce w cieniu tuż przy samej Warcie. Patrząc na ilość potłuczonego tam szkła, przepełnione śmietniki puszkami to nie byliśmy pionierami w tym miejscu. Widoki całkiem ładne i nawet widzieliśmy Park Ryb po drugiej stronie rzeki.
Park Ryb zza Warty.
Siedzieć tam bezczynnie nie można, więc wykorzystaliśmy w pełni pogodę i przez Lubniewice wróciliśmy do domu, a że lody ciągle gdzieś tam chodziły po głowie to nie zabrakło miejsca na nasze ulubiony, gorzowskie… takie nasze… miastowe 🙂