Wstaję rano i nawet nie muszę przez okno wyglądać a wiem, że wala się tam duża ilość śniegu (mam swojego nocnego informatora). Tak więc zrodził się pomysł, aby ponownie wybrać się na wieżę widokową. Tym razem cel konkretniejszy – bałwan musi być większy. Kontakt z Okiem. Wahanie, analiza, zwątpienie. Przecież sam tam nie pojadę zrobić z siebie głupa, ale w końcu się dogadujemy i pora wyruszać. Wyposażam się w wiadro i trochę węgla, a ludzie mają niezły ubaw widząc upośledzonego rowerzystę, jadącego w taką pogodę i to z wiaderkiem w ręce.

Słońca jak na lekarstwo. Nic nie jest odśnieżone, więc spokojnie, bez pośpiechu docieram na miejsce. Wdrapujemy się na górę i pora zaczynać całą zabawę 🙂


Zima, ciągle ta zima.


Pchamy, pchamy, pchamy.


– Idziesz? – Idę. Mi też nie jest lekko.


Końcowe metry morderczej wspinaczki.


Wieża już czeka na pionierów.


Najpierw odpoczynek, potem praca.

Myślałem, że cała zabawa w bałwana zajmie więcej czasu. Śnieg lepił się fantastycznie, więc we dwójkę sprawnie to poszło. Bałwanek spoczął tuż przy wieży. Będzie go podziwiać świat, zjadą tutaj niemieccy turyści.


Nasze dzieło.


Nic, tylko się zachwycać.


Bałwan ochrzczony został imieniem Marek.


Zdjęcie z ojcem chrzestnym.

Ekscytacja bałwanem minęła, więc na spokojnie mogliśmy obejrzeć zimową aurę. Ostatnio śniegu było tam mniej, a teraz to można z tego puchu bezproblemowo ulepić z dziesięć takich Marków. Aha, ważna rzecz. Nie mogło zabraknąć przecież…


… aniołka na śniegu 🙂


Wieża widokowa od tylca.


Radość Tomka z wypełnionej misji.


Zaśnieżone, nieruszone schody.


Tak Marek spogląda na świat.

No cóż trzeba było się zbierać. Wybraliśmy wariant zjazdu torem saneczkowym. Z racji tego, że godzina jeszcze wczesna, to przez las dostaliśmy się do Nowin Wielkich, odwiedziliśmy dworzec, pomachaliśmy przejeżdżającemu pociągowi i każdy ruszył w swoją stronę.


Bombardier 34798. Ten pociąg obecny był podczas II Parady Lokomotyw w Międzychodzie.


No i pojechał.

Na powrocie to ze śniegu robiła już już breja, dużo brei. Tak więc bez większego wysiłku udało się konkretnie ubrudzić.


W kierunku domu. Śnieg sypie na wszystkie strony.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *