Tak, jak napisałem we wcześniejszym wpisie. Ciąg dalszy dzisiejszego rowerowania z Gosiakiem. Po godzinie 18 zameldowałem się na miejscu zbiórki. Wybrałem wariant dojazdu do miasta przez Chróścik i sobie przypomniałem, dlaczego tak bardzo uwielbiam tą trasę.


Kotek. Zdjęcie robione w biegu.

Gosia szczęśliwa wyszła z pracy i wybraliśmy się w krótką przejażdżkę. Taka okrętka do domu. Dłuższą chwilę spędziliśmy na torze Harpagan Dirt. Pojawił się tam także młody adept rowerowych skoków. Miał więc skromną publiczność.


Zwisające nóżki.


To co nam zaprezentujesz?


Tak się skacze na rowerze.


Ostatnie poprawki i czas jechać.

Godzina późna, więc trzeba ruszać dalej. Przez Mironice i Kłodawę wracamy do Gorzowa i skracamy trasę przez ulicę Srebrną. Tam droga zamknięta, bo jest jakiś remont, ale rower bezproblemowo się przeciska. Rozstanie i ja już w ciemnościach gnam do siebie.

Wycieczki podzielone na dwie, ale dzisiaj niecałe 90 km wpadło. Bardzo pięknie. Gosia fantastycznie to wszystko zaplanowała.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *